[Aoi]
Kierowałem moim nowym samochodem marki Suzuki. Patrzyłem zmęczony, ale uważnie na czarny asfalt. Ukradkiem patrzyłem, także na gwiazdy, które ślicznie migotały na równie czarnym niebie jak ten asfalt. Szukałem właśnie w radiu jakiejś porządnej stacji z miłą dla ucha muzyką. Jestem przemęczony tą całą pracą. Chciał bym mieć kogoś, komu mógł bym wszystko dosłownie i w przenośni powiedzieć. To by było takie piękne, mieć kogoś, kogo się kocha i mieć dla kogo żyć. Wjeżdżałem właśnie na most. Chyba największy w Tokio, które pozwalało przejechać nad najgłębszą rzeką. Zobaczyłem zapłakaną osóbkę siedzącą za barierką. Szybko nacisnąłem na hamulce. Wyskoczyłem na pustą drogę z mojego auta i podbiegłem do ów osoby, która jak mniemam chciała się zabić. Podbiegłem bliżej i zauważyłem, że płacze. Chciał już skakać, ale złapałem go. Serce podeszło mi do gardła.
- NIE! – krzyknąłem trzymając osobę i wciągnąłem go.
- Czemu to robisz? Po co? Nie ma po co. – mruczał swoim pięknym głosem.
- Jak nie ma po co. Jest po co. – powiedziałem.
- ODEJDŹ! – krzyczał, ale jednak go nie puszczałem.
- Nie pójdę. Proszę chodź. – poprosiłem chłopaka, który po niedługich oporach wszedł do mojego auta…
- Opowiedz co się stało. – powiedziałem odpalając auto i ruszając z mostu.
[Uru]
Nie wiedziałem, czy mogę mu to powiedzieć. Ale i tak nie mam nic do stracenia..
- Jestem chory na HIV. Nikt mnie nie akceptował. Ludzie się wyśmiewali. Chciałem się zabić. Chciałem skrócić sobie drogę. Choroba żyć nie pozwala. – płakałem jak głupi.
- Shiii… Nie płacz. – pocieszał mnie…
- Byłem sam..
-Teraz nie jesteś. – szepnął i pocałował mnie..
[Aoi]
Żal mi go. Opowiedziałem mu to co ja przeżyłem.
- Byłem świadkiem wypadku, w którym zginął diler. Miałem krew na rękach. A gdy po badaniach dowiedziałem się, że AIDS dostał się do serca też chciałem się zabić. – powiedziałem i puściłem kierownicę i go całowałem czule. Chciałem by te ostatnie chwile były wspaniałe.. Byliśmy tak zachłanni, że nie zwracaliśmy uwagi na to, że zaraz zginiemy. W końcu droga się skończyła, wypadliśmy z zakrętu. Nie przeżył nikt z nas obojga. Byliśmy jak dwa motyle. Nie czuliśmy teraz nic… Wszystko było już neutralne.. Ból po wypadku ustał.. Pojawiło się biały, lśniący pokój.. A raczej mieszkanie. My byliśmy normalni, ale nie odczuwaliśmy bólu.. To chyba takie życie w niebie. Objąłem Kou i go pocałowałem ponownie.
- Kocham Cię.. – szepnąłem. Tak, szybko się w nim zakochałem. On nie wiedział co ma odpowiedzieć, jednak wiem, że chyba on mnie też, ponieważ odwzajemnił pocałunek… Wziąłem go na rękach na piętro i położyłem w łóżku..
---------------------------------------------------------------------------------
„Każdy ma życie i każdy potrafi kochać. Kiedy ma decyzje, każdy potrafi żałować. Kiedy pełno łez, nienawiści dokoła więc ty się nie śmiej kiedy idzie osoba chora”
THE DED END.
Kierowałem moim nowym samochodem marki Suzuki. Patrzyłem zmęczony, ale uważnie na czarny asfalt. Ukradkiem patrzyłem, także na gwiazdy, które ślicznie migotały na równie czarnym niebie jak ten asfalt. Szukałem właśnie w radiu jakiejś porządnej stacji z miłą dla ucha muzyką. Jestem przemęczony tą całą pracą. Chciał bym mieć kogoś, komu mógł bym wszystko dosłownie i w przenośni powiedzieć. To by było takie piękne, mieć kogoś, kogo się kocha i mieć dla kogo żyć. Wjeżdżałem właśnie na most. Chyba największy w Tokio, które pozwalało przejechać nad najgłębszą rzeką. Zobaczyłem zapłakaną osóbkę siedzącą za barierką. Szybko nacisnąłem na hamulce. Wyskoczyłem na pustą drogę z mojego auta i podbiegłem do ów osoby, która jak mniemam chciała się zabić. Podbiegłem bliżej i zauważyłem, że płacze. Chciał już skakać, ale złapałem go. Serce podeszło mi do gardła.
- NIE! – krzyknąłem trzymając osobę i wciągnąłem go.
- Czemu to robisz? Po co? Nie ma po co. – mruczał swoim pięknym głosem.
- Jak nie ma po co. Jest po co. – powiedziałem.
- ODEJDŹ! – krzyczał, ale jednak go nie puszczałem.
- Nie pójdę. Proszę chodź. – poprosiłem chłopaka, który po niedługich oporach wszedł do mojego auta…
- Opowiedz co się stało. – powiedziałem odpalając auto i ruszając z mostu.
[Uru]
Nie wiedziałem, czy mogę mu to powiedzieć. Ale i tak nie mam nic do stracenia..
- Jestem chory na HIV. Nikt mnie nie akceptował. Ludzie się wyśmiewali. Chciałem się zabić. Chciałem skrócić sobie drogę. Choroba żyć nie pozwala. – płakałem jak głupi.
- Shiii… Nie płacz. – pocieszał mnie…
- Byłem sam..
-Teraz nie jesteś. – szepnął i pocałował mnie..
[Aoi]
Żal mi go. Opowiedziałem mu to co ja przeżyłem.
- Byłem świadkiem wypadku, w którym zginął diler. Miałem krew na rękach. A gdy po badaniach dowiedziałem się, że AIDS dostał się do serca też chciałem się zabić. – powiedziałem i puściłem kierownicę i go całowałem czule. Chciałem by te ostatnie chwile były wspaniałe.. Byliśmy tak zachłanni, że nie zwracaliśmy uwagi na to, że zaraz zginiemy. W końcu droga się skończyła, wypadliśmy z zakrętu. Nie przeżył nikt z nas obojga. Byliśmy jak dwa motyle. Nie czuliśmy teraz nic… Wszystko było już neutralne.. Ból po wypadku ustał.. Pojawiło się biały, lśniący pokój.. A raczej mieszkanie. My byliśmy normalni, ale nie odczuwaliśmy bólu.. To chyba takie życie w niebie. Objąłem Kou i go pocałowałem ponownie.
- Kocham Cię.. – szepnąłem. Tak, szybko się w nim zakochałem. On nie wiedział co ma odpowiedzieć, jednak wiem, że chyba on mnie też, ponieważ odwzajemnił pocałunek… Wziąłem go na rękach na piętro i położyłem w łóżku..
---------------------------------------------------------------------------------
„Każdy ma życie i każdy potrafi kochać. Kiedy ma decyzje, każdy potrafi żałować. Kiedy pełno łez, nienawiści dokoła więc ty się nie śmiej kiedy idzie osoba chora”
THE DED END.
Bardzo piękne i śliczne ;-; Wzruszyło mnie ;-;
OdpowiedzUsuńDziekuje, ale wydaje mi sie, ze za krotkie :;
UsuńTrochę krótkie, ale piękne :3 Naprawdę masz talent :)
OdpowiedzUsuńHm, za krótkie. :/ Ale urocze :3
OdpowiedzUsuńMuszę się jednak doczepić, ponieważ przeczytałam twoje wszystkie Aoihy i muszę stwierdzić, że ta jest najdziwniejsza, ale pocieszyłaś mnie swoimi Aoihami i poprawiłaś humor :DDD.
Wiesz dlaczego to jest dziwne? Bo nikt nie zwrócił ci uwagi, że źle opisałaś proces zakażenia. Chyba, że miałaś w myślach dobre opisy na temat HIV i AIDS, jednak użyłaś tych skrótowych, które są niestety pozbawione sensu i prawdy.
Widzę, że nie wiesz zbyt wiele na temat tej jakże popularnej choroby w latach 80., po za podstawowymi informacjami o tym, że dochodzi do zakażenia, gdy krew pierwszej osoby zetknie się z krwią drugiej osoby.
Jeżeli nie masz większych pojęć i wiedzy na temat wszelkich chorób, to może lepiej zapytać o cokolwiek wujka google albo ciocię wikipedię? Wiem, że czasami nic pożytecznego tam nie znajdujemy, ale w tych sprawach to zapytaj się lub dowiedz się o tym czegokolwiek. Tak będzie lepiej i mniej dziwniej c;
Na przyszłość wolałabym, abyś nie dobierała się do tematów chorób zakaźnych i innych, a zwłaszcza do AIDS i HIV, bo następnym razem to padnę na zawał xD
Mam nadzieję, że cię nie obraziłam, bo nie na tym mi zależało ;/
Cieszmy się, że nie napisałam "Głupie, weź spierdalaj" xD.
Pozdrowienia! Gorące buzii :* ~
p.s. KIEDY DRUGA CZĘŚĆ "TO WSZYSTKO DLA NIEJ"??????????? J
JAJKO ZNIOSĘ!!!! :<
CICHO NO KURDĘ. Nie nie obraziłaś, spoko xD To była jedna z pierwszych moich opowiadań, więc one mogą być lekko/bardzo nie dopracowane. ;_; Co do chorób zakaźnych, bd patrzeć o nich w tych typu stronach, jestem już bardziej zagłębiona w świecie pisania opowiadań moim zdaniem, a za tym idzie, że mam malutkie-zawsze jakieś- doświadczenie. No, ale bądź co bądź dziękuje za kom. A co do Aoihy to niedługo powinna się pojawić, ponieważ w piątek wyjeżdżam i raczej nie będę mieć dostępu do neta. Dziękuje i miłego dnia. ;3
Usuń